niedziela, 10 stycznia 2010

nowy rok, a więc podsumowanie 2009!



Wolność, projekcja, prelekcja! – podsumowanie semestru zimowego 2009 (DKF Celuloid)

Sporym sukcesem zakończył się drugi semestr działalności Dyskusyjnego Klubu Filmowego Celuloid. Choć wydaje się, że całą przygodę z kinem – w tym współpracę z Muzeum Etnograficznym oraz Centrum Europejskim – zaczęliśmy dopiero niedawno, właśnie minął drugi semestr naszych spotkań. Intensywna promocja naszych działań odniosła niemal natychmiastowe efekty – zwiększyło się nie tylko grono widzów, ale także – zespół działaczy!

            Nowy semestr działalności otworzył pokaz "Rusałki" w reżyserii Anny Melikyan. Film ten, porównywany z francuską „Amelią”, opowiada o poczętej wprost w morzu dziewczynie, która, żyjąc na rosyjskiej prowincji, wydaje się – nie bez udziału dynamicznego montażu i absurdalnych motywów – żyć w całkiem baśniowym świecie. Trudno byłoby jednak stwierdzić, że omywa ją – poza pięknie sfotografowanym morzem prawdziwym – metaforyczne morze możliwości: marzenia o powrocie ojca-marynarza i karierze baletowej owocują jedynie przeprowadzką do stolicy i znalezieniem niezbyt pasjonującego zajęcia. Sam film staje się jednak z minuty na minut coraz bardziej pasjonujący, choć zupełnie odmienny od tego, co – mając w pamięci osiągnięcia Eisensteina i Tarkowskiego – zwykło się kojarzyć z rosyjskim kinem. Tytułowa bohaterka ma poczucie nieograniczonej wolności - choć szara egzystencja mogłaby się wydawać przytłaczająca, dziecięca niewinność Rusałki oraz optymistyczne podejście do życia zapewnia jej – a także i nam, widzom – sporo satysfakcji.
            O ile tematyka wolności połączyła wszystkie filmy zakończonego właśnie cyklu, z dziecięcą niewinnością nie mieliśmy już do czynienia. „Księżniczki” Fernanda Leona de Aranoa to przecież opowieść o konsekwencjach życia na ulicy – historia o tyle przewrotna, że skupiająca się nie na traumatycznych wydarzeniach, ale codziennym odnajdywaniu miłości, przyjaźni i szczęścia w świecie prostytucji. Bohaterki filmu - młoda, wrażliwa i złakniona bliskości Caye oraz Ulema, nielegalna emigrantka samotnie wychowująca synka - spotykając się u zaprzyjaźnionej kosmetyczki, nie poruszają jednak tematu związanego z nierządem. Gawędzą o lakierach do paznokci i spotkaniach z potencjalnymi książętami z bajki – w ten sposób, ignorując okrutną rzeczywistość, starają się wywalczyć sobie choć trochę wolności.
            Walka o nią pojawiła się w tym sezonie również w zupełnie innej scenerii – mieliśmy okazję oglądać ją w filmie „Metropolis” Fritza Langa, dziele zaliczanym do klasyki kinematografii. Jeden z jesiennych wieczorów wypełniła nam więc futurystyczna wizja potężnego miasta, które – zlokalizowane głęboko pod ziemią – rozwija się dzięki wyzyskiwanym robotnikom. Ich bunt przeciwko fatalnemu traktowaniu okraszony zostaje świetną muzyką, dzięki czemu ten przedwojenny film – zupełnie odmienny pod względem formalnym od współczesnych produkcji – jest w stanie wciąż wzbudzić ogromne zainteresowanie widzów. Nareszcie udało się nam więc- w całkiem sporym gronie - obejrzeć to, co, choć uznawane za kultowe, jest w polskich kinach niezwykle trudno dostępne.
            Zwrot w stronę klasyki nie oznaczał jednak spadku zainteresowania współczesnym rosyjskim kinem – kolejny pokaz dał widzom szansę odkrycia kolejnej świetnej, kameralnej produkcji. Tym razem była to ”Podróż ze zwierzętami domowymi", film, w którym tematyka miłosna i wolnościowa podana została w wyjątkowo kunsztownej formie. Chodzi o perypetie filigranowej Natalii, która, wychowawszy się w domu dziecka, wychodzi za mąż za niekochanego Gospodarza i wiedzie dość monotonny żywot w sąsiedztwie linii kolejowej. Wszystko zmienia się w momencie, gdy jej małżonek nagle umiera. Natalia, uwolniona od grubiańskiego mężczyzny, pozbawiona wszelkich zobowiązań – odkrywa nieznane pragnienia, uczucia i marzenia. Wkrótce w jej życiu pojawiają się wesoły kierowca ciężarówki - Serega, pies Koszczej i koza Berta. W domu zaczyna grać muzyka, a Natalia postanawia wziąć los w swoje ręce i podążać za głosem serca. Rozpoczyna tytułową podróż ze zwierzętami domowymi.
            Miejsce zamieszkania opuszcza również dwudziestoletni Claude Bukowski, bohater kolejnego filmu prezentowanego w ramach projekcji Dyskusyjnego Klubu Filmowego Celuloid. Chodzi tu jednak nie tyle o miłość – choć i na tę, całkiem wolną, jak na hipisów przystało, przyjdzie pora – ale o posiedzenie komisji wojskowej. Podróże Claude’a – odbywane nie tyle ze zwierzętami domowymi, co z czwórką przypadkowo napotkanych hipisów – pozwolą mu na odkrycie świata nieznanych dotąd wartości, a także, co równie znamienne, paru rodzajów narkotyków. Młodzieniec z Oklahomy w Nowym Jorku zetnie się z braterstwem, równością i tolerancją – my natomiast, jako widzowie kultowego musicalu Milosa Formana „Hair” – stykamy się z dużą dawną pozytywnej energii i porywającej muzyki. Trudno się więc dziwić, że film ten wywołuje tak wielki entuzjazm mimo upływu lat od powstania ruchu hipisowskiego.
            Ostatnim obrazem wyświetlonym w semestrze zimowym była „Wyspa” Pawła Łungina, która doskonale komponowała się z atmosferą przedświątecznej refleksji (odrywając nasze myśli od gorączki bożonarodzeniowych zakupów). Tym razem chodziło o wolność od grzechu i od poczucia winy. Temat ten został poruszony w związku z historią nietuzinkowego człowieka, mieszkańca prawosławnego klasztoru położonego na północy Rosji. Tytułowa wyspa, jego miejsce zamieszkania, stała się jednocześnie miejscem pokuty, a także celem podróży tych wszystkich, którzy wierzyli, że bohater filmu posiada moc uzdrawiania, odpędzania demonów i
przepowiadania przyszłości. Goszcząc u niego, otaczali go znacznym szacunkiem, choć sam uzdrowiciel dręczony był przez wyrzuty sumienia związane z błędami młodości.

            Naszymi gośćmi byli natomiast nie ludzie złaknieni wiedzy o przyszłości, ale prawdziwi pasjonaci kina i znane osobistości. Mieliśmy bowiem zaszczyt gościć nie tylko wykładowców Uniwersytetu Warszawskiego, gdzie studiujemy, ale także ambasadorów, przedstawicieli organizacji pozarządowych, członków Rady Polskiej Federacji DKF, historyków filmu i wielu, wielu innych. Również dzięki nim udało nam się wprowadzić widzów w świat kina artystycznego, które, miejmy nadzieję, wraz z prelekcjami i dyskusjami, miały może nie moc uzdrawiania, ale z pewnością urozmaicania Waszego wolnego czasu. A że kolejny semestr – i następne projekcje – zbliżają się wielkimi krokami, pozostaje zachęcić do oczekiwania na kolejne posty, w których pojawi się nowy repertuar, a wraz z nim – możliwość zyskania kolejnych filmowych wrażeń! 


autor tekstu: Gosia Pawlak, Komisja DKF





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz